Po przylocie do Barcelony Lila udała
się od razu do apteki. Zgodnie z obietnicą pracowała od 8 rano do 8 wieczorem –
miała jednak godzinną przerwę na obiad.
W dzień meczu zaraz po pracy
pobiegła do domu, żeby się szybko przebrać, zabrać przysłaną przez Gerarda
wejściówkę i zdążyć na wyczekane wydarzenie. Tak naprawdę nie mogła się
doczekać, kiedy zobaczy się z Neyem. <<Boże, jak mi go brakuje…>> -
myślała codziennie.
Kiedy tylko dotarła na Camp Nou, na jej twarzy
momentalnie pojawił się uśmiech. Zajęła wyznaczone miejsce i zaczęła oglądać
półfinał, który (ze względu na stawkę) zapowiadał się ekscytująco. W piętnastej
minucie Munir w pięknym stylu zdobył bramkę. Niestety sześć minut później
przeciwnik pokonał Claudio Bravo. Mimo zaliczki z poprzedniego spotkania (1:0
na wyjeździe), po tym wydarzeniu na trybunach czuć było stresującą atmosferę. W
drugiej połowie Barça
wzięła się do roboty. Mnóstwo podań, mało strat, świetne porozumienie między
zawodnikami. Zaowocowało to golami Neymara i Messiego. Po ostatnim gwizdku
sędziego, całe trybuny podniosły się z krzesełek. Z głośników sączył się dźwięk
„El cant del Barça”
przy dumnym akompaniamencie wszystkich culés i socios.
W końcu kibice zaczęli się
rozchodzić, a nasza Polka udała się w kierunku szatni gospodarzy. Przy wejściu
spotkała Xaviego, który serdecznie ją uściskał. Wtem na korytarzu pojawiło się wielu piłkarzy. Bardzo się ucieszyli na widok
znajomej, która szczerze im gratulowała jak najbardziej udanego spotkania. Gdy
już chciała skierować się do szatni, by przywitać się z pozostałymi graczami,
ktoś chwycił ją za nadgarstek. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę. Okazało
się, że był to Piqué.
- Nawet nie wiesz,
jak się cieszę, że jesteś. – przytulił ją – Dokąd idziesz?
- Chciałam się
przywitać z resztą. No i pogratulować da Silvie bramki. Munir mówił, że siedzi
struty w szatni. Wiesz może, co się mu stało? – zapytała.
- Tak… Chodź ze
mną. Pomożesz mi wyciąć kawałek siatki z bramki.
- No to… Chciałeś
mi coś powiedzieć…? – zaczęła nieśmiało, kiedy wyszli na murawę.
- Júnior jest
taki struty już od pewnego czasu… - rzekł, zbliżając się do bramki – On się
trochę podłamał, kiedy wyjechałaś. A jak potem powiedziałem chłopakom, że nie
wiadomo czy wrócisz… Posłuchaj, Lili… On się w tobie zakochał…
- Co?! –
krzyknęła, omal się nie wpadając na słupek – Skąd wiesz?
- Bo to się po
prostu widzi. – i po chwili namysłu dodał - I widzę też, że i ty coś do niego
czujesz… To nie moja sprawa, ale nie mogę patrzeć, jak oboje się męczycie.
Pogadajcie ze sobą, ale tak szczerze, co? Proszę.
- Zaskoczyłeś
mnie, ale ok.
- Dobra, mam. –
uśmiechnął się, trzymając w dłoni kawałek białego materiału – Wracamy do szatni.
Po zejściu z boiska wpadli w tłum
piłkarzy i członków sztabu szkoleniowego. Geri przeciągnął Lilianę przez ten
gąszcz, wymownie na nią spojrzał i otworzył drzwi do szatni. Dziewczyna nie
chciała wejść, więc ją tam wepchnął siłą.
Jak się okazało, w środku byli
jedynie Dani i Neymar. Siedzieli na
ławce. Ten pierwszy, widząc Polkę, podszedł do niej, przyjął gratulacje i
szybko się ulotnił. A drugi Brazylijczyk? Dalej siedział i patrzył na
dziewczynę, po chwili jednak spuścił wzrok.
- Hej – odezwała
się nieśmiało, chowając ręce w kieszeniach w powoli zbliżając się do
napastnika.
- Cześć – odparł
smutno.
- Świetny mecz!
Piękne bramki! – próbowała go jakoś rozruszać, pocieszyć – Uszczęśliwiłeś
dzisiaj miliony ludzi.
- Dzięki, ale to
nie tylko moja zasługa.
- Czemu jesteś
taki smutny? Co się stało? – pytała z troską, zajmując miejsce tuż przy nim.
- Ty mi powiedz.
– rzucił patrząc jej prosto w oczy – Gdzieś ty się podziewała?!
- Byłam w Polsce.
– odrzekła po chwili milczenia – Przyjaciel otwierał pub i prosił, żebym
przyjechała…
- To jakoś długo
mu to szło – powiedział z wyraźną ironią.
- Nie wściekaj
się na mnie. Dobrze wiesz, że nie mogłabym sobie pozwolić na dwudniowy wypad do
Polski!
- Nie. Dlatego
wyjechałaś bez słowa i byłaś tam ponad tydzień… A właśnie, miałaś już tam
przecież zostać? – dodał z wyrzutem.
- Po pierwsze:
nie mam chyba obowiązku ci się ze wszystkiego spowiadać, a poza tym, decyzję o
podróży podjęłam spontanicznie, bilety rezerwowałam na ostatnią chwilę. Po
drugie: miałam sporo spraw do załatwienia, wiesz przecież, że Olimpia i Filip
biorą ślub. A co do przeprowadzki… Bardzo długo tłukłam się z myślami. Tak
naprawdę do końca nie miałam pojęcia, czy postępuję dobrze… - rzekła łamiącym
się głosem.
- Ale wróciłaś. –
szepnął – Ciekawe tylko na jak długo?
- Nie wiem. I od
początku mojego pobytu w Barcelonie nie byłam pewna.
- Możesz wracać,
nic cię tu przecież nie trzyma – rzucił ze złością.
- Przestań mówić
jak Olka! – wkurzyła się – Wróciłam do Katalonii, bo zrozumiałam, że mogę na
was liczyć. Tęskniłam za chłopakami, drużyną, widokami…za tobą – to ostatnie
dodała ciszej.
- Za mną?
Ciekawe, bo przez prawie 2 tygodnie nie odezwałaś się słowem. Gdyby nie Geri,
nie miałbym pojęcia, co się z tobą dzieje! – wyrzucił z siebie – Martwiłem się,
że mogło ci się coś stać – wstał z ławki i podszedł do ściany.
- Jak widać
jestem cała i zdrowa. Postanowiłam się nie przeprowadzać, bo myślałam, że mnie
lubisz i mam tu na kogo liczyć, ale sądząc po twojej reakcji, chyba powinnam
przemyśleć wszystko jeszcze raz – powiedziała z goryczą w głosie.
Brazylijczyk uderzył pięścią w
ścianę i odwrócił się do Fox:
- Naprawdę
wróciłaś tu dla mnie? – kucnął przed nią i patrzył prosto w oczy.
- Poniekąd.
- Co to znaczy?
- To znaczy, że oglądając
mecz, przyłapałam się na tym, że ciągle wypatrywałam cię na murawie i
zorientowałam się, że mi cię najzwyczajniej w świecie brakuje… - opuściła
głowę, gdyż nie mogła już wytrzymać jego wzroku.
- Hej, Lili,
popatrz na mnie. – chwycił jej brodę i podniósł tak, by ich oczy mogły się
spotkać – Byłem na ciebie wściekły. Ale, może jestem w stanie ci to wybaczyć… -
próbował udobruchać dziewczynę – Oczywiście musiałabyś pojechać z nami na mecz
finałowy, który odbędzie się za 2 i pół tygodnia… No i umówić się ze mną…
- Na meczu na
pewno się pojawię, a co do spotkania…
- Randki –
poprawił ją natychmiast.
- To jestem w
stanie się zgodzić, ale nie wiem, czy będzie ci to odpowiadało, ponieważ cały
ten i przyszły tydzień pracuję od 8 rano do 8 wieczorem – muszę odrobić
godziny.
- Wiesz co?
Jestem w stanie się poświęcić – po raz pierwszy podczas tej rozmowy się
uśmiechnął.
- Nareszcie się
uśmiechasz – zauważyła.
- Ty też. Chodź,
idziemy, bo nas tu jeszcze zamkną. – złapał ją za rękę i podniósł, a po chwili
dodał – Chociaż to może nie byłoby takie złe. Może zostaniemy? – zabawnie
poruszył brwiami.
- Wariat – powiedziała i
zaciągnęła piłkarza do wyjścia.
*******
Witam, kochane! :D
Udało mi się napisać dla Was kolejną część tego love story,
tak więc dodaję z nadzieją, że się komuś spodoba. :p
Bardzo proszę o komentarze, bo one mnie niesamowicie motywują do dalszego pisania. :)
Dla zainteresowanych:
kolejny rozdział pod koniec tygodnia.
Z przykrością muszę stwierdzić, że to był chyba najdłuższy rozdział i dłuższych raczej już nie będzie...
Po zakończeniu tej opowieści, chciałabym wystartować z nowym blogiem - jakoś po Nowym Roku.
Tylko nie wiem, czy jest sens. Ktoś będzie czytał?
Proszę o odpowiedzi w komentarzach. :*
A, no i korzystając ze sposobności, chciałabym złożyć Wam serdeczne życzenia.
No to... Ekhm, ekhm...:
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
życzę wszystkim moim czytelnikom nadziei,
życzę wszystkim moim czytelnikom nadziei,
własnego skrawka nieba,
zadumy nad płomieniem świecy,
filiżanki dobrej, pachnącej kawy,
pięknej literatury, muzyki,
pogodnych świąt zimowych,
odpoczynku, zwolnienia oddechu,
nabrania dystansu do tego, co wokół,
chwil roziskrzonych kolędą,
śmiechem i wspomnieniami.
Wesołych świąt, robaczki!
zadumy nad płomieniem świecy,
filiżanki dobrej, pachnącej kawy,
pięknej literatury, muzyki,
pogodnych świąt zimowych,
odpoczynku, zwolnienia oddechu,
nabrania dystansu do tego, co wokół,
chwil roziskrzonych kolędą,
śmiechem i wspomnieniami.
Wesołych świąt, robaczki!
I pamiętajcie, że Was kocham. <3
PS No i wypasionych prezentów pod choinką. :*
Przecudny rozdział <3 cieszę się, że go dodałaś. W połowie rozdziału bałam się, że Lilka i Ney się posprzeczają ale końcówka była wymarzona. <3
OdpowiedzUsuńCzy to oznacza, że to opowiadanie chcesz zakończyć do końca roku skoro ruszysz z innym blogiem? Oczywiście będę czytać wszystko co zaczniesz to nie podchodzi żadnej dyskusji. <3 Czekam na kolejną część oczywiście. ;D
Kochana Tobie również spokojnych, pięknych, niestety nie białych ale za to spędzonych w rodzinnym gronie świat, a to najważniejsze. ;*
Jejciu :) Cieszę się, że Ci się podoba. A zakończyć go nie mogłam inaczej - sumienie by mi chyba na to nie pozwoliło. ;) Miło mi, że będziesz czytała kolejnego bloga. A co do obecnego - tak, zamierzam zakończyć tę historię jeszcze w 2014 roku. Nie wiem, czy to dobrze, czy nie, że nie będę jej przeciągać, ale to się zobaczy po waszych komentarzach. :D
UsuńI dziękuję bardzo za życzenia :*
Nie wybaczyłabym Ci jakbyś inaczej zakończyła ten rozdział. ;D Myślę, że jeśli nie chcesz ciągnąć tej historii, a ją zakończyć i rozpocząć nową - ja nie mam nic przeciwko. ;)
UsuńHeh, to dobrze. :) Mam już pomysł na nowe opowiadanie, ale chyba to nie jest jeszcze ten moment, żeby Wam go zdradzać. :**
UsuńZapomniałam się podpisać xd /tudopassa
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak i całe opowiadanie. Pomału kończysz tego bloga, tak? W takim razie mam nadzieje na równie dobra końcówkę jak cała reszta. Masz we mnie stała czytlelniczkę ;)
OdpowiedzUsuńWesołych!
amystory.
Dziękuję :* No cóż. Myślę, że pojawią się jeszcze dwa średniej długości i kilka krótkich rozdziałów. Nie mam zbytnio pomysłu jakby tu im skomplikować życie, więc chyba najwyższa pora. Ale jednocześnie mam już pomysł na nowe opowiadanie. :D Będę Was stale informować zarówno na blogu jak i na photoblogu. :D
UsuńJaki fajny! ;3 Jeśli już koniecznie chcesz tego skończyć jakoś w niedalekiej przyszłości, to musi to wiązać się z rozpoczęciem nowego! ;3 Czekam na następny rozdział ;>
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście Wesołych Świąt :* /Zuza
Myślę, że jakoś już w 2015 powinien pojawić się nowy blog, który będzie troszkę odbiegał od "Nigdy nie przestawaj się uśmiechać". Jednak najpierw sama muszę sobie to wszystko poukładać w głowie i dopiero wtedy się z wami podzielę. A że podzielę, to możecie być pewne. :) Następny rozdział pojawi się jutro wieczorem. :D :*
UsuńCałe szczęście, że sie pogodzili :3 Rozdział: cudowny :* co do nowego opowiadania: to twoja decyzja, ale to opowiadanie jest świetne <3 a co do życzeń: to wzajemnie :)/ neyforever18
OdpowiedzUsuńNo musieli się pogodzić. Cieszę się, że Ci się podoba. :D :*
UsuńJesteś niesamowita super rozdział ciesze się że się pogodzli a ona chce zostać i się nie wyprowadzać twoje opowiadanie ....... brak słów żeby go opisać uwielbiam je i ciebie tez w końcu twoja zasługa masz taki talent zazdroszczę
OdpowiedzUsuńPS. WESOŁYCH ŚWIĄT!!! :*
No z tym talentem to bym nie przesadzała, ale i tak dziękuję za tak ciepłe słowa. <3 Dodajecie mi motywacji :D
Usuń