poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział XII czyli wycinanie siatki z bramki może być ciekawsze niż się spodziewacie

            Po przylocie do Barcelony Lila udała się od razu do apteki. Zgodnie z obietnicą pracowała od 8 rano do 8 wieczorem – miała jednak godzinną przerwę na obiad.
            W dzień meczu zaraz po pracy pobiegła do domu, żeby się szybko przebrać, zabrać przysłaną przez Gerarda wejściówkę i zdążyć na wyczekane wydarzenie. Tak naprawdę nie mogła się doczekać, kiedy zobaczy się z Neyem. <<Boże, jak mi go brakuje…>> - myślała codziennie.
             Kiedy tylko dotarła na Camp Nou, na jej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Zajęła wyznaczone miejsce i zaczęła oglądać półfinał, który (ze względu na stawkę) zapowiadał się ekscytująco. W piętnastej minucie Munir w pięknym stylu zdobył bramkę. Niestety sześć minut później przeciwnik pokonał Claudio Bravo. Mimo zaliczki z poprzedniego spotkania (1:0 na wyjeździe), po tym wydarzeniu na trybunach czuć było stresującą atmosferę. W drugiej połowie Barça wzięła się do roboty. Mnóstwo podań, mało strat, świetne porozumienie między zawodnikami. Zaowocowało to golami Neymara i Messiego. Po ostatnim gwizdku sędziego, całe trybuny podniosły się z krzesełek. Z głośników sączył się dźwięk „El cant del Barça” przy dumnym akompaniamencie wszystkich culés i socios.
            W końcu kibice zaczęli się rozchodzić, a nasza Polka udała się w kierunku szatni gospodarzy. Przy wejściu spotkała Xaviego, który serdecznie ją uściskał. Wtem na korytarzu pojawiło się  wielu piłkarzy. Bardzo się ucieszyli na widok znajomej, która szczerze im gratulowała jak najbardziej udanego spotkania. Gdy już chciała skierować się do szatni, by przywitać się z pozostałymi graczami, ktoś chwycił ją za nadgarstek. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę. Okazało się, że był to Piqué.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jesteś. – przytulił ją – Dokąd idziesz?
- Chciałam się przywitać z resztą. No i pogratulować da Silvie bramki. Munir mówił, że siedzi struty w szatni. Wiesz może, co się mu stało? – zapytała.
- Tak… Chodź ze mną. Pomożesz mi wyciąć kawałek siatki z bramki.
- No to… Chciałeś mi coś powiedzieć…? – zaczęła nieśmiało, kiedy wyszli na murawę.
- Júnior jest taki struty już od pewnego czasu… - rzekł, zbliżając się do bramki – On się trochę podłamał, kiedy wyjechałaś. A jak potem powiedziałem chłopakom, że nie wiadomo czy wrócisz… Posłuchaj, Lili… On się w tobie zakochał…
- Co?! – krzyknęła, omal się nie wpadając na słupek – Skąd wiesz?
- Bo to się po prostu widzi. – i po chwili namysłu dodał - I widzę też, że i ty coś do niego czujesz… To nie moja sprawa, ale nie mogę patrzeć, jak oboje się męczycie. Pogadajcie ze sobą, ale tak szczerze, co? Proszę.
- Zaskoczyłeś mnie, ale ok.
- Dobra, mam. – uśmiechnął się, trzymając w dłoni kawałek białego materiału – Wracamy do szatni.
            Po zejściu z boiska wpadli w tłum piłkarzy i członków sztabu szkoleniowego. Geri przeciągnął Lilianę przez ten gąszcz, wymownie na nią spojrzał i otworzył drzwi do szatni. Dziewczyna nie chciała wejść, więc ją tam wepchnął siłą.
            Jak się okazało, w środku byli jedynie Dani i  Neymar. Siedzieli na ławce. Ten pierwszy, widząc Polkę, podszedł do niej, przyjął gratulacje i szybko się ulotnił. A drugi Brazylijczyk? Dalej siedział i patrzył na dziewczynę, po chwili jednak spuścił wzrok.
- Hej – odezwała się nieśmiało, chowając ręce w kieszeniach w powoli zbliżając się do napastnika.
- Cześć – odparł smutno.
- Świetny mecz! Piękne bramki! – próbowała go jakoś rozruszać, pocieszyć – Uszczęśliwiłeś dzisiaj miliony ludzi.
- Dzięki, ale to nie tylko moja zasługa.
- Czemu jesteś taki smutny? Co się stało? – pytała z troską, zajmując miejsce tuż przy nim.
- Ty mi powiedz. – rzucił patrząc jej prosto w oczy – Gdzieś ty się podziewała?!
- Byłam w Polsce. – odrzekła po chwili milczenia – Przyjaciel otwierał pub i prosił, żebym przyjechała…
- To jakoś długo mu to szło – powiedział z wyraźną ironią.
- Nie wściekaj się na mnie. Dobrze wiesz, że nie mogłabym sobie pozwolić na dwudniowy wypad do Polski!
- Nie. Dlatego wyjechałaś bez słowa i byłaś tam ponad tydzień… A właśnie, miałaś już tam przecież zostać? – dodał z wyrzutem.
- Po pierwsze: nie mam chyba obowiązku ci się ze wszystkiego spowiadać, a poza tym, decyzję o podróży podjęłam spontanicznie, bilety rezerwowałam na ostatnią chwilę. Po drugie: miałam sporo spraw do załatwienia, wiesz przecież, że Olimpia i Filip biorą ślub. A co do przeprowadzki… Bardzo długo tłukłam się z myślami. Tak naprawdę do końca nie miałam pojęcia, czy postępuję dobrze… - rzekła łamiącym się głosem.
- Ale wróciłaś. – szepnął – Ciekawe tylko na jak długo?
- Nie wiem. I od początku mojego pobytu w Barcelonie nie byłam pewna.
- Możesz wracać, nic cię tu przecież nie trzyma – rzucił ze złością.
- Przestań mówić jak Olka! – wkurzyła się – Wróciłam do Katalonii, bo zrozumiałam, że mogę na was liczyć. Tęskniłam za chłopakami, drużyną, widokami…za tobą – to ostatnie dodała ciszej.
- Za mną? Ciekawe, bo przez prawie 2 tygodnie nie odezwałaś się słowem. Gdyby nie Geri, nie miałbym pojęcia, co się z tobą dzieje! – wyrzucił z siebie – Martwiłem się, że mogło ci się coś stać – wstał z ławki i podszedł do ściany.
- Jak widać jestem cała i zdrowa. Postanowiłam się nie przeprowadzać, bo myślałam, że mnie lubisz i mam tu na kogo liczyć, ale sądząc po twojej reakcji, chyba powinnam przemyśleć wszystko jeszcze raz – powiedziała z goryczą w głosie.
            Brazylijczyk uderzył pięścią w ścianę i odwrócił się do Fox:
- Naprawdę wróciłaś tu dla mnie? – kucnął przed nią i patrzył prosto w oczy.
- Poniekąd.
- Co to znaczy?
- To znaczy, że oglądając mecz, przyłapałam się na tym, że ciągle wypatrywałam cię na murawie i zorientowałam się, że mi cię najzwyczajniej w świecie brakuje… - opuściła głowę, gdyż nie mogła już wytrzymać jego wzroku.
- Hej, Lili, popatrz na mnie. – chwycił jej brodę i podniósł tak, by ich oczy mogły się spotkać – Byłem na ciebie wściekły. Ale, może jestem w stanie ci to wybaczyć… - próbował udobruchać dziewczynę – Oczywiście musiałabyś pojechać z nami na mecz finałowy, który odbędzie się za 2 i pół tygodnia… No i umówić się ze mną…
- Na meczu na pewno się pojawię, a co do spotkania…
- Randki – poprawił ją natychmiast.
- To jestem w stanie się zgodzić, ale nie wiem, czy będzie ci to odpowiadało, ponieważ cały ten i przyszły tydzień pracuję od 8 rano do 8 wieczorem – muszę odrobić godziny.
- Wiesz co? Jestem w stanie się poświęcić – po raz pierwszy podczas tej rozmowy się uśmiechnął.
- Nareszcie się uśmiechasz – zauważyła.
- Ty też. Chodź, idziemy, bo nas tu jeszcze zamkną. – złapał ją za rękę i podniósł, a po chwili dodał – Chociaż to może nie byłoby takie złe. Może zostaniemy? – zabawnie poruszył brwiami.
- Wariat – powiedziała i zaciągnęła piłkarza do wyjścia.






*******

Witam, kochane! :D
Udało mi się napisać dla Was kolejną część tego love story,
tak więc dodaję z nadzieją, że się komuś spodoba. :p
Bardzo proszę o komentarze, bo one mnie niesamowicie motywują do dalszego pisania. :)
Dla zainteresowanych:
kolejny rozdział pod koniec tygodnia.
Z przykrością muszę stwierdzić, że to był chyba najdłuższy rozdział i dłuższych raczej już nie będzie...
Po zakończeniu tej opowieści, chciałabym wystartować z nowym blogiem - jakoś po Nowym Roku.
Tylko nie wiem, czy jest sens. Ktoś będzie czytał?
Proszę o odpowiedzi w komentarzach. :*
A, no i korzystając ze sposobności, chciałabym złożyć Wam serdeczne życzenia.
No to... Ekhm, ekhm...:
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
życzę wszystkim moim czytelnikom nadziei, 
własnego skrawka nieba,
zadumy nad płomieniem świecy,
filiżanki dobrej, pachnącej kawy,
pięknej literatury, muzyki,
pogodnych świąt zimowych,
odpoczynku, zwolnienia oddechu,
nabrania dystansu do tego, co wokół,
chwil roziskrzonych kolędą,
śmiechem i wspomnieniami.
Wesołych świąt, robaczki!
I pamiętajcie, że Was kocham. <3
PS No i wypasionych prezentów pod choinką. :*

13 komentarzy:

  1. Przecudny rozdział <3 cieszę się, że go dodałaś. W połowie rozdziału bałam się, że Lilka i Ney się posprzeczają ale końcówka była wymarzona. <3
    Czy to oznacza, że to opowiadanie chcesz zakończyć do końca roku skoro ruszysz z innym blogiem? Oczywiście będę czytać wszystko co zaczniesz to nie podchodzi żadnej dyskusji. <3 Czekam na kolejną część oczywiście. ;D
    Kochana Tobie również spokojnych, pięknych, niestety nie białych ale za to spędzonych w rodzinnym gronie świat, a to najważniejsze. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu :) Cieszę się, że Ci się podoba. A zakończyć go nie mogłam inaczej - sumienie by mi chyba na to nie pozwoliło. ;) Miło mi, że będziesz czytała kolejnego bloga. A co do obecnego - tak, zamierzam zakończyć tę historię jeszcze w 2014 roku. Nie wiem, czy to dobrze, czy nie, że nie będę jej przeciągać, ale to się zobaczy po waszych komentarzach. :D
      I dziękuję bardzo za życzenia :*

      Usuń
    2. Nie wybaczyłabym Ci jakbyś inaczej zakończyła ten rozdział. ;D Myślę, że jeśli nie chcesz ciągnąć tej historii, a ją zakończyć i rozpocząć nową - ja nie mam nic przeciwko. ;)

      Usuń
    3. Heh, to dobrze. :) Mam już pomysł na nowe opowiadanie, ale chyba to nie jest jeszcze ten moment, żeby Wam go zdradzać. :**

      Usuń
  2. Zapomniałam się podpisać xd /tudopassa

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział jak i całe opowiadanie. Pomału kończysz tego bloga, tak? W takim razie mam nadzieje na równie dobra końcówkę jak cała reszta. Masz we mnie stała czytlelniczkę ;)
    Wesołych!
    amystory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* No cóż. Myślę, że pojawią się jeszcze dwa średniej długości i kilka krótkich rozdziałów. Nie mam zbytnio pomysłu jakby tu im skomplikować życie, więc chyba najwyższa pora. Ale jednocześnie mam już pomysł na nowe opowiadanie. :D Będę Was stale informować zarówno na blogu jak i na photoblogu. :D

      Usuń
  4. Jaki fajny! ;3 Jeśli już koniecznie chcesz tego skończyć jakoś w niedalekiej przyszłości, to musi to wiązać się z rozpoczęciem nowego! ;3 Czekam na następny rozdział ;>
    No i oczywiście Wesołych Świąt :* /Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jakoś już w 2015 powinien pojawić się nowy blog, który będzie troszkę odbiegał od "Nigdy nie przestawaj się uśmiechać". Jednak najpierw sama muszę sobie to wszystko poukładać w głowie i dopiero wtedy się z wami podzielę. A że podzielę, to możecie być pewne. :) Następny rozdział pojawi się jutro wieczorem. :D :*

      Usuń
  5. Całe szczęście, że sie pogodzili :3 Rozdział: cudowny :* co do nowego opowiadania: to twoja decyzja, ale to opowiadanie jest świetne <3 a co do życzeń: to wzajemnie :)/ neyforever18

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No musieli się pogodzić. Cieszę się, że Ci się podoba. :D :*

      Usuń
  6. Jesteś niesamowita super rozdział ciesze się że się pogodzli a ona chce zostać i się nie wyprowadzać twoje opowiadanie ....... brak słów żeby go opisać uwielbiam je i ciebie tez w końcu twoja zasługa masz taki talent zazdroszczę

    PS. WESOŁYCH ŚWIĄT!!! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z tym talentem to bym nie przesadzała, ale i tak dziękuję za tak ciepłe słowa. <3 Dodajecie mi motywacji :D

      Usuń