- Wstajemy,
wstajemy, kto rano wstaje, temu co? Wstawaj no, wstawaj! Ssiesz kciuka?–
odezwał się o siódmej rano budzik farmaceutki, a raczej głos Króla Juliana ze
słynnej kreskówki.
- Boże, już
siódma – jęknęła, odwracając się do śpiącego obok niej napastnika Balugrany.
- Hej, kochanie –
przywitał ją słodko i złożył na jej ustach namiętny, acz delikatny pocałunek.
- Hej –
uśmiechnęła się na takie powitanie.
Dziewczyna po chwili wstała, wzięła
prysznic, założyła czyste ciuchy, a kiedy jej druga połówka poszła się
odświeżyć, przygotowała śniadanie. Piłkarz po wyjściu z łazienki zakradł się za
plecy swojej ukochanej i delikatnie ją przytulił. Ta odwróciła się, założyła
ręce na jego szyi.
- Co jest? –
zapytała uśmiechając się kokieteryjnie.
- Nic. Pomyślałem
tylko, że fajnie byłoby spędzić z tobą cały dzień. Co o tym myślisz?
- Fajnie, fajnie.
Tylko, że ja za 40 minut muszę być w pracy, a jeśli się nie mylę, to ty za
godzinę masz trening – zauważyła.
- No tak… -
spochmurniał nieco – Ale już niedługo kończy się sezon, jeszcze miesiąc i będę
tylko twój.
- Czyżby? Może do
tego czasu ze mną nie wytrzymasz?
- Kochanie,
zniosę wszystko, żebyś tylko była przy mnie. – pocałował ją namiętnie – A
propos, za dwa tygodnie jest finał i pragnę cię poinformować, że już masz
miejsce w naszym samolocie. Nie chcę słyszeć odmowy.
- Tak jest,
kochanie – delikatnie wpiła się w jego usta.
- No i to mi się
podoba.
Po posiłku Neymar odwiózł Lilianę do
pracy. Odprowadził ją do drzwi, odgarnął z twarzy włosy, pocałował i pojechał
na trening.
- Uuu… Czyżby
ktoś tu się zakochał? – zapytała ciekawsko pani Hernández, kiedy dziewczyna już
założyła kitel. Liliana jednak tylko się zarumieniła w odpowiedzi – Widzisz,
dziecko. A nie mówiłam, że piłkarze mojego synka to bardzo porządni i mili
chłopcy?
- Tak, pani Hernández,
miała pani rację. – odpowiedziała z uśmiechem – Tylko czasem zachowują się jak
dzieci.
- Kochanie, to
normalne, każdy facet ma w sobie coś z dziecka i czasem się tak zachowuje. –
uśmiechnęła się porozumiewawczo – Z czasem się do tego przyzwyczaisz.
- Oby –
westchnęła.
*******
Witam Was już w czternastym rozdziale! :D
Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam pomysłu na ten wpis... :/
Mam jednak nadzieję, że nie jest aż taki zły, co?
Piszcie, co sądzicie. ;)
Wierzcie mi, że Wasze komentarze mnie bardzo, ale to bardzo motywują.
Cieszę się, że jest coraz więcej odsłon bloga i że wytrwałyście ze mną aż do tego momentu.
Staram się dodawać rozdziały w miarę regularnie, ale wiem, że nie zawsze spełniam Wasze oczekiwania, za co bardzo chciałabym wszystkich przeprosić.
Cóż, miałam zamiar zakończyć tego bloga w 2014 roku, ale wiem już, że mi się to nie uda. I nie mam pojęcia, czy jest to dobra wiadomość, czy zła. Sami to oceńcie.
Pewne jest też, że nie wystartuję z nowym opowiadaniem w Nowy Rok.
Dokucza mi chwilowy brak weny, a najpierw chciałabym dokończyć historię Liliany i Neymara Jr.
Możecie się spodziewać, że nowe opowiadanie się pojawi, ale jeszcze nie wiem kiedy. Możecie być jednak spokojne, że Was o tym poinformuję zarówno na tym blogu, jak i na moim fotoblogu. :)
Nie mam pojęcia, kiedy dodam kolejny rozdział i obawiam się, że może to być już w 2015 roku... :/
Także korzystając z tego, że tu jesteście, chciałabym złożyć Wam życzenia noworoczne.
No to tak...
Szampana piccolo,
Brokatu na czoło,
Uśmiechu na twarzy,
Szampańskiej zabawy,
Życzeń serdecznych,
Wspomnień najlepszych
oraz braku kaca,
kiedy w Nowym Roku pamięć wraca! :p
Brokatu na czoło,
Uśmiechu na twarzy,
Szampańskiej zabawy,
Życzeń serdecznych,
Wspomnień najlepszych
oraz braku kaca,
kiedy w Nowym Roku pamięć wraca! :p
Robaczki, życzę Wam z całego mojego bordo-granatowego serducha,
żeby wszystko się Wam ułożyło, żebyście nie zapomnieli o tym, że żyjemy przede wszystkim dla nas samych, a nie dla ludzi dokoła. Miejcie marzenia i uparcie dążcie do wyznaczonych sobie celów. Ciężka praca i wiara w siebie mają ogromną potęgę. Tak spełniają się marzenia!
Każdy ma czasem gorszy czas, ale musicie pamiętać, że życie jest tylko jedno i trzeba je przeżyć tak, żeby niczego nie żałować.
Ostatnio nie było ze mną najlepiej, ale dzięki wsparciu wszystko zaczęło wychodzić na prostą.
W przeciągu ostatniego miesiąca dostałam dwie bardzo ważne rady, a może przekazy...
Te dwie osoby uświadomiły mi, że wszystko mam przed sobą i nie mogę się poddawać.
Poczułam potrzebę zmiany i tak jakoś padło na moje włosy. :p
Niby nic, a jednak. Czuję, że dawna ja powraca. Że wraca moja pewność siebie.
Nie ma rzeczy niemożliwych.
Uwierz w siebie!
I've chosen to believe! <3
Dobra, wiem, że zanudzam, ale chciałam się podzielić z Wami moimi refleksjami. :)
Staliście się dla mnie przez ten krótki okres czasu bardzo ważni. ^_^
No to już nie przedłużam i do następnego wpisu.
Buźka dla wszystkich czytelników. :*