sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział XV czyli WAGs nie takie znowu złe

            Dwa tygodnie później, zgodnie z planem w Paryżu miał się odbyć finał Champions League. Młoda farmaceutka wzięła 2 dni wolnego, aby towarzyszyć ukochanemu i ich przyjaciołom z Camp Nou.
            Po zakwaterowaniu się w hotelu i rozpakowaniu, 28-letni Brazylijczyk poszedł do pokoju swojej dziewczyny.
- I jak ci się podoba, kochanie? – zapytał muskając jej usta i siadając obok niej na łóżku.
- Jest ok. Ale wieży Eiffela jeszcze nie widziałam…
- Wiesz, zaraz mam trening, więc zaprowadzę cię na dół do dziewczyn i, nie wiem, może na jakieś zakupy się wybierzecie?
- Do jakich dziewczyn? – zapytała zdziwiona.
- Drugim samolotem przyleciały WAGs – wyjaśnił.
- No ok, ale co ja mam niby z nimi wspólnego i czemu mam iść z nimi na zakupy?
- A no to, że teraz, jak już jesteś moją dziewczyną, to chcąc-nie chcąc należysz do grupy żon i dziewczyn piłkarzy, kochanie – złożył na jej ustach namiętny pocałunek.
- Hmm… - zamyśliła się – A może ja nie chcę należeć do tej grupy?
- Uwierz mi, chcesz. – powiedział i pogłaskał ją po policzku – Po pierwsze: dziewczyny są miłe i fajne. Przekonasz się jak je poznasz. Po drugie: Shak już od jakiegoś czasu chce cię poznać, bo Piqué coś jej o tobie nagadał. Po trzecie: z tej grupy już nigdy nie wyjdziesz. Możesz jedynie awansować z „G” na „W”. Za bardzo cię kocham – powiedział kokieteryjnie.
- Oj, dobra. Pójdę.
- Po obiedzie mamy trochę wolnego czasu, więc zabiorę cię na romantyczny spacer, stoi?
- Ok.
            Para namiętnie się pocałowała, Lilka zabrała torebkę i zjechali windą na dół, gdzie czekały WAGs w towarzystwie swoich facetów. Wszystkie były idealnie przyszykowane. Na widok młodej farmaceutki, piłkarze natychmiast się podnieśli i podchodzili do niej ze swoimi wybrankami. Dziewczyny się poznały, chwilę pogadały, a chłopcy udali się razem z Xavim na trening. Chwilkę później znowu podeszła do niej Shakira i zaproponowała wspólne zakupy z Antonellą – narzeczoną Messiego.
- Przecież nie będziemy siedziały w hotelu cały dzień! – namawiała Antonella.
- Poznamy się bliżej. Geri opowiadał mi mnóstwo rzeczy na twój temat – wtórowała jej Kolumbijka.
- No dobra, w takim razie chodźmy. A znacie tu w ogóle jakieś fajne sklepy?
- Pewnie! – wykrzyknęły razem koleżanki.
            Najpierw udały się do drobnych (ale to nie oznacza wcale, że tanich) butików. Spędziły w nich jakieś 2 godzinki. Następnie poszły na cudowne frappe i croisanty. Kolejne na ich celowniku znalazło się ogromne centrum handlowe, w którym spędziły jedyne 4 godziny. W trakcie shoppingu panie dobrze się poznały. Dużo rozmawiały, opowiadały o sobie, o swoich partnerach, a Antonella i Shakira często wspominały o swoich dzieciach. Powiedziały Lilianie, że dziecko, to największy z możliwych darów od Boga, przy czym uśmiechały się tajemniczo i puszczały sobie oczka.
            Po jakże wyczerpującym zajęciu kobietki, obładowane mnóstwem toreb z zakupami – do tego stopnia, że ledwo we trzy zmieściły się do taksówki – powróciły w szampańskich nastrojach do hotelu, gdzie zaraz mieli się zjawić panowie.
            Polka udała się do swojego pokoju, jeszcze raz przejrzała zakupione ciuchy i buty, a za jakieś pół godziny usłyszała głośne kroki na korytarzu – zawodnicy wracali z potreningowego obiadu.
- Ej, a tobie się przypadkiem pokoje nie pomyliły? – zapytał ktoś na zewnątrz, śmiejąc się.
            Wtem do pokoju Fox ktoś zapukał. Dziewczyna otworzyła drzwi i wpuściła do środka Neymara.
- Hej, kochanie. – przywitał ją serdecznie – Jak tam zakupy? – zapytał, po czym rozejrzał się po pokoju zastawionym torbami i dodał – Widzę, że dobrze…
- Tak. – uśmiechnęła się – Kupiłam kilka fajnych rzeczy, a Anto i Shak są świetne, miałeś rację – po czym go delikatnie pocałowała w policzek i rzuciła się na posłane łóżko.
- One też się tak obkupiły? – a widząc, że jego ukochana kiwa twierdząco głową, dodał – To wy chyba miałyście lepszy trening niż my – pokazał garnitur swoich śnieżnobiałych zębów w bardzo szerokim uśmiechu.
Położył się z głową na brzuchu partnerki. Ta zaczęła czochrać jego włosy, a po chwili Brazylijczyk zapytał:
- Wiesz, zastanawiałem się skąd masz ten łańcuszek. Nigdy się z nim nie rozstajesz… – wskazał na złoty wisiorek spoczywający między obojczykami Polki – Jest złoty, więc sporo kosztował i ten, kto ci go podarował, musiał cię bardzo kochać.
- Mhm. Nad życie. – dodała, a widząc posmutniałą minę swego towarzysza, postanowiła wyjawić mu pochodzenie owej błyskotki – Dostałam go na siedemnaste urodziny od babci i dziadka. Nie jest to w żadnym wypadku prezent od mojego byłego.
- To dobrze. – uśmiech pojawił mu się na twarzy – A swoją drogą, dlaczego akurat puzzel?
- Bo oni są bardzo ważnym elementem mojego życia. Sama wybierałam zawieszkę – pogłaskała go po policzku.
- Też bym kiedyś chciał zostać takim puzzelkiem… - westchnął ciszej, ale Lila to usłyszała. Podciągnęła jego głowę, popatrzyła mu prosto w oczy i powiedziała:
- Już jesteś – para namiętnie się pocałowała.
            Chwilę po tym napastnik udał się do pokoju, który dzielił z Alvesem, aby się odświeżyć i przygotować na obiecany wcześniej spacer.
            Lilka założyła kolorową sukienkę przed kolano, związała włosy w wysoką kitkę i już była gotowa do wyjścia.
            Przeszli kilkoma alejkami aż znaleźli się (gdzież by indziej?) pod wieżą Eiffela. Farmaceutka zaniemówiła.
- Chciałaś zobaczyć wieżę – powiedział i objął ją w talii.
- Tak, dziękuję, że mnie tu przyprowadziłeś – pocałowała go – i że jesteś.
- Będę zawsze tam, gdzie ty, bo cię kocham i jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu – mówił cały czas patrząc jej głęboko w oczy.
- Kocham cię – odpowiedziała pełnym miłości głosem; chwilę się tak w siebie wpatrywali, aż w końcu da Silva zabrał głos.
- Zrobimy sobie pamiątkowe zdjęcie?
- Pewnie – odpowiedziała, kiedy ten wyjął telefon i zrobił im romantyczną fotkę z wieżą Eiffela w tle.
- Dobra. Chodź, idziemy na górę – złapał ją za rękę i poszli.
            Widoki były przecudne. Wracali do miejsca zakwaterowania trzymając się za ręce. Nie trzeba było być Sherlokiem Holmesem, żeby zauważyć, że tę dwójkę łączy gorące i bardzo silne uczucie. Oboje byli pewni, że chcą spędzić ze sobą resztę życia (a byli przecież tacy młodzi).

***********

            Mecz zaczął się dla zarówno piłkarzy, szkoleniowców jak i fanów FCB dosyć nerwowo. Była dopiero piąta minuta finału Ligii Mistrzów, a przeciwnik już zdobył gola, wprawiając tym w osłupienie znaczną część widowni.
            Antonella, Shakira i Liliana, ubrane w klubowe koszulki, otworzyły ze zdziwienia oczy. Zaczęły się denerwować, ponieważ od dwudziestu minut wynik pozostawał bez zmian. Na szczęście chłopcy ogarnęli się, zaczęli stwarzać więcej sytuacji bramkowych, a po świetnym podaniu Leo, Munir strzelił wyrównującego gola. Niestety nic więcej nie udało im się w pierwszej połowie uzyskać.
            Po przerwie gracze Dumy Katalonii wyszli na płytę boiska z bojowym nastawieniem. Przeciwnik zaczął faulować. Ale „nasi” jakby dostali skrzydeł. Budowali akcję za akcją, bombardowali pole bramkowe przeciwnika. Byli zdeterminowani. W końcu to był przecież finał Champions League. Starania te nie okazały się bezowocne. W 51. minucie gola strzelił Neymar Jr., w 63. (po dośrodkowaniu Piqué) Messi, a zmieniony Tello w 89. przypieczętował zwycięstwo.
            Trybuny, na których siedzieli culés oszalały. Również WAGs się cieszyły. Chłopcy w końcu odebrali upragniony puchar, w powietrze poleciało confetti, a z wielu gardeł sączyły się słowa „El cant del Barça”. Dla wielu był to wymarzony wieczór – oczywiście nie dla przeciwnika bordowo-granatowych – ci płakali. Jednak nie można powiedzieć o tym spotkaniu, że nie było świetnym widowiskiem sportowym.
            Niektóre z tzw. grona „żon i dziewczyn” zaraz po meczu udały się do hotelu, ponieważ były zmęczone a nazajutrz z samego rana miały samolot do Barcelony. Tym razem Lila leciała z nimi.
            Jednak Ana, Shaki oraz nasza główna bohaterka udały się w stronę szatni, gdzie czekały na swoich ukochanych. Piłkarze z ogromnymi uśmiechami na twarzach wyściskali, wycałowali swoje partnerki, po czym całą szóstką udali się do pokoi. Teraz nie było już ważne, kto z kim był zakwaterowany. Po wygranej chłopcy mogli zostać w towarzystwie swoich dam serca.





CZYTASZ = KOMENTUJESZ

******

Hej, dziubaski! ;*
Przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem.
Nie dzieje się zbyt wiele, ale to jest moje pierwsze opowiadanie, więc przywiązałam się do Liliany i Neymara Jr. i nie mam teraz serca komplikować ich życia.
Powstanie jeszcze kilka rozdziałów, a potem...
Startuję z nowym blogiem! :D
Nie zdradzę Wam szczegółów, lecz mam jednocześnie nadzieję,
że będziecie śledzić moje kolejne wypociny. :p
No i to by było chyba na tyle...
Trzymajcie się i komentujcie :)
Do następnego wpisu <33

17 komentarzy:

  1. Jaki cudowny rozdział <3 kochana tak pięknie piszesz *,* zawsze jestem mega zachwycona. ;D
    Już nie mogę się doczekać kolejnej części. ;* /tudopassa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo... Dziękuję, kochana :-* A co do następnej części, to jeszcze nie wiem, kiedy się pojawi, ale cieszę się, że czekasz. <3

      Usuń
  2. Świetne to jest :). Kocham poprostu *__* zycze duzoo weny i czekam na kolejny. Mam nadzieje zw bedzie niedlugo :D Karolina <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana. ;* Postaram się dodać w przyszłym tygodniu. :-D

      Usuń
  3. Ale fajny! ;3
    Taki romantyczny! ;*
    Czekam na następny! <3/ Zuza

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem tak w skrócie: nie umiem tego skomentować, bo jednym słowem nie umiem nawet trzem zdaniami nie <3 Taki boski cudowny romantyczny... Oj dobrze znasz moją opinid :D Po prostu bardzo bardzo bardzo baedzo bardzo bardzo barxzo barxzo bardzo bardzo (...) podoba :D Naucz mnie tak pięknie pisać prooooooooszeeee <33333 kocham twoje opowiadanie i masz moje zapewnienie, że będę też czytała twoje następne :*** <3 <3 <3 <3 nie moge doczekać sie nexta, który mam nadzieje, że będzie już niedługo <3 <3 <3 <3 <33333 ;***/neyforever18

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki za błędy :/

      Usuń
    2. Kochana <3 Dziękuję za tak pozytywne słowa. :) Ale teraz już tak na poważnie... Ja mam Cię uczyć pisać?? Nie, to są chyba jakieś żarty. No ja wiem, że może nie jestem w tych sprawach jakaś znowu najgorsza, ale też nie najlepsza. Ty i jeszcze kilka dziewczyn jesteście znacznie lepsze! Jesteście moimi idolkami, boginiami i w ogóle!! <33 Kocham z całego serducha Was i Wasze opowiadania. ;) A do Twojego talentu to mi jeszcze bardzo, ale to bardzo daleko. ;**** To chyba ja powinnam się zapisać na jakieś warsztaty do Ciebie, więc jak masz jakieś wolne miejsce, to ja jestem chętna, hehe ;* Next w przyszłym tygodniu - chyba w czwartek - jak już będę po sprawdzianie z "Potopu" -,-. A nowy blog wystartuje chyba jeszcze w tym miesiącu :D <33333

      Usuń
    3. Ja i tak uważam że twoje opo jest lepsze i masz większy talent :* i czekam na rozdział jak i na nowe opo :***** i mam takie pytanko: wiesz może kto pisze bloga nie komentuj gry uczuć? O.o

      Usuń
    4. My to się chyba nigdy w tej kwestii nie zgodzimy :p Cieszę się, że będziesz czekać. :) A co do pytania, to wiem tylko, że na bloggerze ma nick: AMZ. Ale ona też jest świetna :D ;**

      Usuń
    5. No raczej sie nie zgodzimy w tej kwesti ;* zawsze czekam :*no też pisze fantastyczne opo ale ostatnio nie dodaje rozdziałów :( a wiesz że kiedyś myślałam że to ty piszesz tego bloga "nie komentuj gry uczuć?" ale nie wytłumacze ci czemu bo nie wiem sama xD taka moja logika xD

      Usuń
    6. Hehe, serio? Ja nie mam takiego talentu. No szkoda, że nie nic nie dodaje, ale miejmy nadzieję, że wróci. :D A w sumie u mnie wszystko się przez nią zaczęło. ;) "Nie komentuj gry uczuć" był pierwszym blogiem, jaki zaczęłam czytać i zobacz, jak to się potoczyło... :p

      Usuń
    7. Też masz wielki talent :*** <3

      Usuń
    8. Nie przesadzaj, kochana. Może i nie jestem jakaś znowu najgorsza, ale talentu to ja raczej nie mam. <3 To Ty masz talent ;***

      Usuń