- I jak ci się
podobał dzisiejszy mecz? – zapytał z ciekawością szczęśliwy jak nigdy Júnior.
- Był świetny!
Dobra robota. – pogłaskała go po policzku – I piękna bramka.
- Z dedykacją dla
ciebie – nawet jego oczy się śmiały.
- Och. Mój
pierwszy finał Champions League na żywo, a już zadedykowano mi jedną z bramek.
– pocałował chłopaka – Idę wziąć prysznic. Zaraz wracam.
- A, Lili?
- Tak?
- Dzięki, że
zgodziłaś się założyć koszulkę z moim nazwiskiem. To wiele dla mnie znaczy –
wyznał.
- Nie mogłam
postąpić inaczej. A poza tym… Było mi z tym napisem do twarzy – rzuciła
kokieteryjnie i zamknęła drzwi od łazienki.
Polka szybko wzięła prysznic, nabalsamowała
się, założyła dresowe szorty oraz stanik sportowy. No, tak mogła już iść spać. Neymar,
który czekał na swoją kolej, w przejściu mocno chwycił ją za nadgarstki,
przyciągnął do siebie i wpił się w jej usta na dobre kilka minut. Dziewczyna
była zaskoczona, ale zadowolona tym przypływem namiętności. Z uczuciem
pogłaskała go po „kaloryferze”, po czym klepnęła delikatnie w tyłek i kazała
iść się myć. <<Moja królowa. – pomyślał – Nie wyobrażam sobie życia bez
niej. Ona nawet w szortach i sportowym staniku jest sexy…>> - rozmarzył
się.
Zakochana para położyła się razem do
łóżka. Długo rozmawiali, aż w końcu – tak jak na pierwszej rance – zasnęli w
swoich objęciach. Z jednym jednak wyjątkiem – tym razem byli do siebie zwróceni
przodem, a Lila opierała głowę o nagi tors przystojnego piłkarza…
Następnego dnia dziewczyna musiała
wstać wcześniej niż Brazylijczyk, bo miała też wcześniej samolot. Dziś nie
wracała do Katalonii razem ze składem, ale z WAGs. Tydzień temu byłaby tym
przerażona nie na żarty, ale teraz, kiedy je wszystkie zna i kiedy
zaprzyjaźniła się Anto i Shak, nie zaprzątała sobie tym głowy. Wiedziała tyle,
że będzie siedziała właśnie koło nowych przyjaciółek. Nic więcej jej nie
interesowało.
- Hej –
powiedziała z rana całując ukochanego na dzień dobry.
- Hej. –
uśmiechnął się błogo – Która godzina?
- Ósma. –
odpowiedziała – Muszę się spakować. Szczerze powiedziawszy, to nie mam bladego
pojęcia, gdzie ja to upchnę – wskazała z zażenowaniem na wczorajsze zakupy i
podeszła do nich, chłopak usiadł na łóżku i przetarł zaspane oczy.
- Nie trzeba było
tyle kupować – skwitował.
- Da Silva! –
wrzasnęła, a napastnik złapał jej przeguby i pociągnął do siebie w ten sposób,
że wylądowała na jego kolanach.
- Uwielbiam to,
jak wymawiasz moje nazwisko – i ciesząc się jak durny zaczął ją całować.
Obsypał pocałunkami jej usta, potem
policzki, szyję, obojczyki… Nagle dziewczyna mu się wyrwała.
- Ej! –
zaprotestował jak małe dziecko, któremu za karę odbiera się zabawkę.
- No co? –
zrobiła minę niewiniątka – Muszę obmyśleć jak to wszystko zmieścić, a ty mi w
tym nie pomagasz, wręcz przeciwnie – rozpraszasz mnie.
- A jakbym ci
pomógł z pomysłem na to?
- Zamieniam się w
słuch.
- Ale najpierw
musisz obiecać, że wrócisz do łóżka i jeszcze chwilę poleżymy – nalegał.
- Niech ci
będzie, obiecuję, ale jeżeli powiesz coś głupiego, na przykład, że mam wyrzucić
te ciuchy, to… - nie dokończyła.
- Spokojnie. –
uśmiechnął się – Pomyślałem, że skoro ja mam tylko jeden dres, to możesz trochę
swoich rzeczy podrzucić do mojej walizki. Dobra, a teraz chodź tu – poklepał
łóżko.
Polka szybko znalazła się obok
niego. Leżeli tak nic nie mówiąc, tylko wpatrując się sobie w oczy i trzymając
za ręce.
- Ney? – zaczęła
nieśmiało.
- Tak, Lili?
- Wiesz, za jakiś
czas będę musiała cię opuścić…
- Jak to?! –
przestraszył się – Przecież mówiłaś, że mnie kochasz! – oburzył się.
- Kocham cię,
głuptasie. – pocałowała go – Ale za dwa tygodnie jadę do Świeradowa. Na wakacje
– podkreśliła.
- Ale jak to? Na
wakacje? Beze mnie? – napuszył się.
- No wiesz, ty
kończysz sezon dopiero za trzy tygodnie, a ja już kupiłam bilet, bo był tańszy…
- Może jestem w
stanie ci to wybaczyć? – uśmiechnął się chytrze.
- A co musiałabym
zrobić? – spojrzała na niego kokieteryjnie przygryzając dolną wargę.
- Poleć ze mną do
Brazylii.
- Co?! – nie
wierzyła własnym uszom.
- Ja opłacę ci
bilet, spokojnie. Po prostu chciałbym, żebyś poznała moich rodziców, moją
siostrę i Davii Luccę. Przy okazji zobaczyłabyś, gdzie się wychowywałem,
pojechalibyśmy na stadion Santosu – wydawałoby się, że już wszystko miał
dokładnie zaplanowane.
- Czy ja wiem? –
Fox była niepewna – A może ty przyjedziesz do Polski?
- Ok. –
odpowiedział bez wahania – Zrobimy tak. Ty pojedziesz, bo masz już samolot. Ja
na drugi dzień po zakończeniu sezonu przylecę do ciebie na kilka dni, potem
możemy gdzieś nad morze u was jechać, bo mówiłaś, że lubisz w takie jedno
miejsce jeździć, a na koniec polecimy sobie na tydzień do Brazylii. Pasuje?
- Tak jest,
szefie zamieszania – uśmiechnęła się uroczo, przyciągnęła do siebie napastnika
i pocałowała go mocno.
- To jesteśmy
umówieni – odparł radośnie.
***********
Lot minął dziewczynom spokojnie.
Dużo gadały – jak to kobiety. Po wylądowaniu każda udała się do własnego
mieszkania. Chciały się odświeżyć po podróży i jak najlepiej przygotować na
powitanie Blaugrany na stadionie.
Drużyna była witana z wielką
euforią. Sklepy, restauracje zamknięto. Cała ludność stolicy Katalonii oraz jej
pobliskich miejscowości zebrała się, by przywitać przynoszących im chwałę
zwycięzców.
Po zrobieniu rundki autobusem,
wygłoszeniu przemówień na Camp Nou, wzniesieniu symbolicznej lampki szampana
piłkarze i WAGs poszli świętować. Bawili się w klubie do rana. Nieważne, że
niektórzy (tu: nasza bohaterka) musieli iść rano do pracy.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
*******
Witam wszystkich! :D
Podrzucam Wam kolejny rozdział do poczytania,
jakby się komuś nudziło :p
Eh... Muszę z przykrością stwierdzić,
że coraz to większymi krokami zbliżamy się do epilogu...
No cóż. Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie :D
Piszcie, co sądzicie o tym rozdziale,
bo ja jakoś nie jestem z niego zadowolona :/
Pa, dziubaski ;***
Piękny, cudowny, świetny! ;D
OdpowiedzUsuńZmarwiłaś mnie tym, że zbliżamy się do epilogu ale wiem, że to równa się z wystartowaniem kolejnego opowiadania <3 więc jestem zadowolona ;D I oczywiście czekam na część kolejną ;* /tudopassa
Dziękuję ;* Widzę, że podzielasz mój entuzjazm :-) Next w przyszłym tygodniu <3
UsuńNieee..tylko nie koniec :'(. Ja tak bardzo kocham tego bloga <3. Szkoda ze konczysz :( . Rozdzial jak zwykle genialny xD nic dodac nic ujac :D Karolina <3
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze kilka (krótkich, bo krótkich, ale zawsze to coś) rozdziałów. Chcę doprowadzić to opowiadanie do końca. A czy będzie szczęśliwe? Hmm... Pomyślimy, zobaczymy :p Nie smuć się. Zakończenie tego bloga jest równoznaczne z wystartowaniem nowego. Mam nadzieję, że będzie lepsze niż to. ;D I bardzo się cieszę, że rozdział Ci się podoba, chociaż ja mam co do niego troszkę inne zdanie... ;**
UsuńŚwietny! <3
OdpowiedzUsuńTaki awww ;3
Czekam na następny! ;**/ Zuza
Cieszę się bardzo, że przynajmniej Wam się podoba <33 Next w przyszłym tygodniu :**
UsuńSuper
OdpowiedzUsuńDziękuję ;*
UsuńRozdział taki cudowny, fantastyczny i w ogóle taki naj jak kady poprzedni a nawet bardziej <3<3<3<3<3 szkoda że zbliżamy sie do epilogu ale pociesza mnie myśl że zaczniesz nowe opowiadanie :D <3<3<3 Koooochammm :****/neyforever18
OdpowiedzUsuńJa koooochammm bardziej ;**** <3 Zobaczymy, czy nowy będzie się podobał ;) Musisz jeszcze troszkę poczekać, kochana ;*
UsuńNie bo ja kocham bardziej ;* to poczekam tyle ile trzeba :**
Usuń