Dwa tygodnie później, zgodnie z
planem w Paryżu miał się odbyć finał Champions League. Młoda farmaceutka wzięła
2 dni wolnego, aby towarzyszyć ukochanemu i ich przyjaciołom z Camp Nou.
Po zakwaterowaniu się w hotelu i
rozpakowaniu, 28-letni Brazylijczyk poszedł do pokoju swojej dziewczyny.
- I jak ci się
podoba, kochanie? – zapytał muskając jej usta i siadając obok niej na łóżku.
- Jest ok. Ale
wieży Eiffela jeszcze nie widziałam…
- Wiesz, zaraz
mam trening, więc zaprowadzę cię na dół do dziewczyn i, nie wiem, może na
jakieś zakupy się wybierzecie?
- Do jakich
dziewczyn? – zapytała zdziwiona.
- Drugim
samolotem przyleciały WAGs – wyjaśnił.
- No ok, ale co
ja mam niby z nimi wspólnego i czemu mam iść z nimi na zakupy?
- A no to, że
teraz, jak już jesteś moją dziewczyną, to chcąc-nie chcąc należysz do grupy żon
i dziewczyn piłkarzy, kochanie – złożył na jej ustach namiętny pocałunek.
- Hmm… -
zamyśliła się – A może ja nie chcę należeć do tej grupy?
- Uwierz mi,
chcesz. – powiedział i pogłaskał ją po policzku – Po pierwsze: dziewczyny są
miłe i fajne. Przekonasz się jak je poznasz. Po drugie: Shak już od jakiegoś
czasu chce cię poznać, bo Piqué coś jej o tobie nagadał. Po trzecie: z tej
grupy już nigdy nie wyjdziesz. Możesz jedynie awansować z „G” na „W”. Za bardzo
cię kocham – powiedział kokieteryjnie.
- Oj, dobra.
Pójdę.
- Po obiedzie
mamy trochę wolnego czasu, więc zabiorę cię na romantyczny spacer, stoi?
- Ok.
Para namiętnie się pocałowała, Lilka
zabrała torebkę i zjechali windą na dół, gdzie czekały WAGs w towarzystwie
swoich facetów. Wszystkie były idealnie przyszykowane. Na widok młodej farmaceutki,
piłkarze natychmiast się podnieśli i podchodzili do niej ze swoimi wybrankami.
Dziewczyny się poznały, chwilę pogadały, a chłopcy udali się razem z Xavim na
trening. Chwilkę później znowu podeszła do niej Shakira i zaproponowała wspólne
zakupy z Antonellą – narzeczoną Messiego.
- Przecież nie
będziemy siedziały w hotelu cały dzień! – namawiała Antonella.
- Poznamy się
bliżej. Geri opowiadał mi mnóstwo rzeczy na twój temat – wtórowała jej
Kolumbijka.
- No dobra, w
takim razie chodźmy. A znacie tu w ogóle jakieś fajne sklepy?
- Pewnie! –
wykrzyknęły razem koleżanki.
Najpierw udały się do drobnych (ale
to nie oznacza wcale, że tanich) butików. Spędziły w nich jakieś 2 godzinki.
Następnie poszły na cudowne frappe i croisanty. Kolejne na ich celowniku
znalazło się ogromne centrum handlowe, w którym spędziły jedyne 4 godziny. W
trakcie shoppingu panie dobrze się poznały. Dużo rozmawiały, opowiadały o
sobie, o swoich partnerach, a Antonella i Shakira często wspominały o swoich
dzieciach. Powiedziały Lilianie, że dziecko, to największy z możliwych darów od
Boga, przy czym uśmiechały się tajemniczo i puszczały sobie oczka.
Po jakże wyczerpującym zajęciu
kobietki, obładowane mnóstwem toreb z zakupami – do tego stopnia, że ledwo we
trzy zmieściły się do taksówki – powróciły w szampańskich nastrojach do hotelu,
gdzie zaraz mieli się zjawić panowie.
Polka udała się do swojego pokoju,
jeszcze raz przejrzała zakupione ciuchy i buty, a za jakieś pół godziny
usłyszała głośne kroki na korytarzu – zawodnicy wracali z potreningowego
obiadu.
- Ej, a tobie się
przypadkiem pokoje nie pomyliły? – zapytał ktoś na zewnątrz, śmiejąc się.
Wtem do pokoju Fox ktoś zapukał.
Dziewczyna otworzyła drzwi i wpuściła do środka Neymara.
- Hej, kochanie.
– przywitał ją serdecznie – Jak tam zakupy? – zapytał, po czym rozejrzał się po
pokoju zastawionym torbami i dodał – Widzę, że dobrze…
- Tak. – uśmiechnęła
się – Kupiłam kilka fajnych rzeczy, a Anto i Shak są świetne, miałeś rację – po
czym go delikatnie pocałowała w policzek i rzuciła się na posłane łóżko.
- One też się tak
obkupiły? – a widząc, że jego ukochana kiwa twierdząco głową, dodał – To wy
chyba miałyście lepszy trening niż my – pokazał garnitur swoich śnieżnobiałych
zębów w bardzo szerokim uśmiechu.
Położył
się z głową na brzuchu partnerki. Ta zaczęła czochrać jego włosy, a po chwili
Brazylijczyk zapytał:
- Wiesz,
zastanawiałem się skąd masz ten łańcuszek. Nigdy się z nim nie rozstajesz… –
wskazał na złoty wisiorek spoczywający między obojczykami Polki – Jest złoty,
więc sporo kosztował i ten, kto ci go podarował, musiał cię bardzo kochać.
- Mhm. Nad życie.
– dodała, a widząc posmutniałą minę swego towarzysza, postanowiła wyjawić mu
pochodzenie owej błyskotki – Dostałam go na siedemnaste urodziny od babci i
dziadka. Nie jest to w żadnym wypadku prezent od mojego byłego.
- To dobrze. –
uśmiech pojawił mu się na twarzy – A swoją drogą, dlaczego akurat puzzel?
- Bo oni są
bardzo ważnym elementem mojego życia. Sama wybierałam zawieszkę – pogłaskała go
po policzku.
- Też bym kiedyś
chciał zostać takim puzzelkiem… - westchnął ciszej, ale Lila to usłyszała.
Podciągnęła jego głowę, popatrzyła mu prosto w oczy i powiedziała:
- Już jesteś –
para namiętnie się pocałowała.
Chwilę po tym napastnik udał się do
pokoju, który dzielił z Alvesem, aby się odświeżyć i przygotować na obiecany
wcześniej spacer.
Lilka założyła kolorową sukienkę
przed kolano, związała włosy w wysoką kitkę i już była gotowa do wyjścia.
Przeszli kilkoma alejkami aż
znaleźli się (gdzież by indziej?) pod wieżą Eiffela. Farmaceutka zaniemówiła.
- Chciałaś
zobaczyć wieżę – powiedział i objął ją w talii.
- Tak, dziękuję,
że mnie tu przyprowadziłeś – pocałowała go – i że jesteś.
- Będę zawsze
tam, gdzie ty, bo cię kocham i jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu –
mówił cały czas patrząc jej głęboko w oczy.
- Kocham cię –
odpowiedziała pełnym miłości głosem; chwilę się tak w siebie wpatrywali, aż w
końcu da Silva zabrał głos.
- Zrobimy sobie
pamiątkowe zdjęcie?
- Pewnie –
odpowiedziała, kiedy ten wyjął telefon i zrobił im romantyczną fotkę z wieżą
Eiffela w tle.
- Dobra. Chodź,
idziemy na górę – złapał ją za rękę i poszli.
Widoki były przecudne. Wracali do miejsca zakwaterowania
trzymając się za ręce. Nie trzeba było być Sherlokiem Holmesem, żeby zauważyć,
że tę dwójkę łączy gorące i bardzo silne uczucie. Oboje byli pewni, że chcą
spędzić ze sobą resztę życia (a byli przecież tacy młodzi).
***********
Mecz zaczął się dla zarówno
piłkarzy, szkoleniowców jak i fanów FCB dosyć nerwowo. Była dopiero piąta
minuta finału Ligii Mistrzów, a przeciwnik już zdobył gola, wprawiając tym w
osłupienie znaczną część widowni.
Antonella, Shakira i Liliana, ubrane
w klubowe koszulki, otworzyły ze zdziwienia oczy. Zaczęły się denerwować,
ponieważ od dwudziestu minut wynik pozostawał bez zmian. Na szczęście chłopcy
ogarnęli się, zaczęli stwarzać więcej sytuacji bramkowych, a po świetnym
podaniu Leo, Munir strzelił wyrównującego gola. Niestety nic więcej nie udało
im się w pierwszej połowie uzyskać.
Po przerwie gracze Dumy Katalonii
wyszli na płytę boiska z bojowym nastawieniem. Przeciwnik zaczął faulować. Ale
„nasi” jakby dostali skrzydeł. Budowali akcję za akcją, bombardowali pole
bramkowe przeciwnika. Byli zdeterminowani. W końcu to był przecież finał
Champions League. Starania te nie okazały się bezowocne. W 51. minucie gola
strzelił Neymar Jr., w 63. (po dośrodkowaniu Piqué) Messi, a zmieniony Tello w
89. przypieczętował zwycięstwo.
Trybuny, na których siedzieli culés oszalały.
Również WAGs się cieszyły. Chłopcy w końcu odebrali upragniony puchar, w
powietrze poleciało confetti, a z wielu gardeł sączyły się słowa „El cant del
Barça”. Dla wielu był
to wymarzony wieczór – oczywiście nie dla przeciwnika bordowo-granatowych – ci
płakali. Jednak nie można powiedzieć o tym spotkaniu, że nie było świetnym
widowiskiem sportowym.
Niektóre z tzw. grona „żon i
dziewczyn” zaraz po meczu udały się do hotelu, ponieważ były zmęczone a
nazajutrz z samego rana miały samolot do Barcelony. Tym razem Lila leciała z
nimi.
Jednak Ana, Shaki oraz nasza główna bohaterka udały się w
stronę szatni, gdzie czekały na swoich ukochanych. Piłkarze z ogromnymi
uśmiechami na twarzach wyściskali, wycałowali swoje partnerki, po czym całą
szóstką udali się do pokoi. Teraz nie było już ważne, kto z kim był
zakwaterowany. Po wygranej chłopcy mogli zostać w towarzystwie swoich dam
serca.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
******
Hej, dziubaski! ;*
Przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem.
Nie dzieje się zbyt wiele, ale to jest moje pierwsze opowiadanie, więc przywiązałam się do Liliany i Neymara Jr. i nie mam teraz serca komplikować ich życia.
Powstanie jeszcze kilka rozdziałów, a potem...
Startuję z nowym blogiem! :D
Nie zdradzę Wam szczegółów, lecz mam jednocześnie nadzieję,
że będziecie śledzić moje kolejne wypociny. :p
No i to by było chyba na tyle...
Trzymajcie się i komentujcie :)
Do następnego wpisu <33